dziecko

To samo miejsce co w scenie 3. Smok i Karaluch wychodzą z prawej strony. Na gałęzi, pod odstającą korą, nadal drzemie Stonoga.

KARALUCH - No i prawie jesteśmy w domu. Jeszcze tylko parę kroków.

SMOK - O, to chyba nasza znajoma.

STONOGA (otwiera oczy) - A kto tam mi znowu głowę zawraca? A, to wy. Miło mi, że wpadliście.

KARALUCH - Jak się pani czuje, pani Stonogo?

STONOGA - Całkiem nieźle, mój Koropuchu. Widzę, że jest z tobą mój zielony wielbiciel. Zaraz, zaraz, jak to ci było na imię?

SMOK - Smok, szanowna pani.

STONOGA - Ach, tak, Cmok. Bardzo mi przyjemnie, że o mnie tak pamiętasz. Choć właściwie to powinnam się trochę pogniewać za twoją natarczywość.

SMOK - Hmm...

STONOGA - Nie bój się, nie mam zamiaru się na ciebie gniewać, bo jednak jesteś bardzo miły. A w tej okolicy naprawdę trudno kogoś takiego spotkać.

SMOK - Cieszę się, że tak pani o mnie myśli.

STONOGA - Poza tym masz bardzo dobre maniery, a to podstawa. Ale, ale, nazywasz się Smok, prawda?

SMOK (zdziwiony) - Tak.

STONOGA - Był tu u mnie niedawno jeden Niesforczak i mówił o pewnym Smoku, ostatnio szeroko znanym na polanie. Ponoć wielki artysta, a na dodatek niezwykle odważny i rycerski. Chętnie bym go poznała. Czy przypadkiem to nie jakiś twój krewny?

SMOK - Eee... Chyba nie, szanowna pani. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

STONOGA - Szkoda. Ale trudno. A teraz wybaczcie, muszę się zdrzemnąć.

KARALUCH - Oczywiście, nie przeszkadzamy. Do widzenia, pani Stonogo.

STONOGA - Do widzenia. Zajrzyjcie jutro.

SMOK - Na pewno nie omieszkamy.

SMOK i KARALUCH śpiewają

Dróg jest wiele na świecie, w różne strony prowadzą
Jedne proste, szerokie, inne wąskie i kręte
ścieżki, dróżki i steczki, poplątane gościńce
dawno już ukończone albo ledwo zaczęte

Wędrujemy po drogach, kroki w pyle stawiając
zachmurzonym porankiem lub w gorące południe
I tej jednej do domu drogi zawsze szukamy
ona ciągle jest blisko lecz ją znaleźć najtrudniej

Gdzieś tam pluszczą potoki, szumią lasy cieniste
góry stoją milczące i falują traw łany
i ku nowym odkryciom droga wciąż nas prowadzi
ale przecież do domu zawsze kiedyś wracamy

KURTYNA

Comments powered by CComment


Copyright © 2004-2017 Jacek Dobrzyniecki.
Zawartość strony jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska
licencja
Wykorzystanie odmienne od warunków licencji wymaga kontaktu z autorem
Stworzone dzięki Joomla!. Valid XHTML and CSS.