malpa

Cóż, nie wystarczy tylko dojść do siebie
odnaleźć ślady na zwiędłych porostach
zatrzasnąć bramę, wprawić szyby w oknach
do pelargonii upodobnić koper

Niebo rozciągnąć od skroni do skroni
w szczęki imadła wcisnąć pustą czaszkę
brzęknąć do taktu loretańskim dzwonkiem
w lustro zapukać suszonym serduszkiem

Wybacz. Wciąż o tym nie mogę zapomnieć,
że cień jabłoni nie urodzi jabłek
nawet pod jesień. Nie żądaj od bluszczu
więcej niż muru po którym się wspina

Comments powered by CComment


Copyright © 2004-2017 Jacek Dobrzyniecki.
Zawartość strony jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska
licencja
Wykorzystanie odmienne od warunków licencji wymaga kontaktu z autorem
Stworzone dzięki Joomla!. Valid XHTML and CSS.