dziecko

Z powrotem na zewnątrz mrowiska na polanie. Karaluch i Smok są sami. Naokoło nich źdźbła trawy i inne rośliny tworzące zwarty gąszcz.

SMOK - Tym razem nie mam żadnych wątpliwości.

KARALUCH (zdziwiony) - Więc sądzisz, że Prezes Królowa to właśnie Ktoś, kogo szukałeś?

SMOK - A wprost przeciwnie!

KARALUCH - To dobrze, bo już myślałem...

SMOK - Przecież mówię - tym razem nie mam żadnych wątpliwości, że to naprawdę nie o Kogoś takiego mi chodzi, jak Prezes Królowa. Już nie mówiąc o tych jej Szefach. Nawet wszyscy razem wzięci nie staną się Kimś. Ona też nie ma na to szans. W ogóle w mrowisku jest to raczej niemożliwe
(śpiewa)

Ja nie chcę być zielony, gdy wszyscy są w zieleni
Ani być zachwycony, gdy wszyscy zachwyceni

Ja nie chcę śpiewać w chórze, ja nie chcę gnieść się w tłoku
Mam swoje małe miejsce, gdzie cisza jest i spokój

Ja nie chcę garnituru, koszuli i krawata
Ja chcę być małym smokiem, mieć swój kawałek świata

Być może jestem asem, być może jestem zerem
Lecz wolę to niż robić, jak cały tłum, karierę

Podczas piosenki Smoka z lewej strony na jedną z traw wspina się Pasikonik. Kiedy Smok kończy, Pasikonik odzywa się.

PASIKONIK - Właśnie zastanawiałem się, kto mi tu robi konkurencję. Całkiem, całkiem, muszę przyznać.

SMOK (zadziera głowę ku górze) - O, przepraszam nie zauważyłem pana.

PASIKONIK - Nic się nie stało. Staram się nie rzucać w oczy. Raczej w uszy.

SMOK - Nie rozumiem.

PASIKONIK - Tym razem ja przepraszam. Nie przedstawiłem się. Pasikonik Prostoskrzydły, do usług. Jestem muzykiem. Nie chcę się chwalić, ale w szerokich kręgach bardzo mnie cenią.

SMOK - Smok, do usług. Nie jestem nikim, a przynajmniej nikim, o kim warto wspominać.

PASIKONIK - Oj, skromny, skromny. A twój towarzysz? Wydaje mi się skądś znajomy. Czy przypadkiem nie spotkaliśmy się na festiwalu Pod Liściem Łopianu?

KARALUCH - Nie wydaje mi się. Jestem Karaluch, zawód wolny. Wybitnie wolny, powiedziałbym.

PASIKONIK - Muzyk?

KARALUCH - Nieee... Nigdy nie miałem z tym nic wspólnego.

PASIKONIK - Ale wyglądasz na artystę.

KARALUCH - Może dlatego, że obracałem się swego czasu dużo w artystycznym towarzystwie. Znałem na przykład pewnego Kołatka...

PASIKONIK - Może Upartego?

KARALUCH - Tak. Perkusista. Wciąż tylko kołatał i kołatał.

PASIKONIK - Jaki ten świat mały! To mój dobry znajomy.

KARALUCH - Był i moim dobrym znajomym, ale w pewnym momencie pomieszało mu się w głowie. Nic dziwnego zresztą, bo do grania używał wyłącznie głowy. Za dużo pozytywnych wibracji, no i skończyło się tym, że zupełnie odleciał. Frrr... i tyle go widzieli.

PASIKONIK - A rzeczywiście, jakoś od dawna już go nigdzie nie spotkałem.

KARALUCH - I raczej już nie spotkasz. A o tobie też słyszałem.

PASIKONIK - Szkoda, że nie mnie. No, a tak w ogóle, to gdzie się wybieracie? Czy nie na przegląd Młodych Talentów Darnina?

SMOK - Nie, my szukamy Kogoś, kto byłby Kimś.

PASIKONIK - A po co?

SMOK - Mieszkałem sobie w norce pod ostem. Ale w pewnym momencie poczułem, że czegoś mi brakuje. A właściwie Kogoś. Ruszyłem więc na wędrówkę. Z Karaluchem, który co prawda twierdzi, że nie jest Kimś, ale też miał ochotę wybrać się w świat. Ale na razie nikogo takiego, o kogo nam chodzi, nie spotkaliśmy.

PASIKONIK - A kogoś w ogóle spotkaliście?

SMOK - Stonogę Skorupiak. Niesporczaka Tartygrada. I pełno Mrówek.

PASIKONIK - No to rzeczywiście. Nie ma z kogo wybierać. Żadnego artysty.

SMOK - A czy tylko artysta może być Kimś?

PASIKONIK - Oczywiście. A najbardziej się do tego nadają muzycy. To nie ulega wątpliwości. W końcu wszyscy ich słyszą, chcą czy nie chcą. Tak, jak ja usłyszałem twój utwór. A przecież mogłem przejść obok wcale nie zwracając na was uwagi.

SMOK - E, to tylko taka sobie piosenka.

PASIKONIK - Ale uważam, że masz talent. I powinieneś go rozwijać. Najlepiej byłoby, gdyby ktoś udzielił ci paru lekcji.

SMOK - A może ty mógłbyś?

PASIKONIK - Wiesz, bardzo chętnie, ale teraz spieszę się na Konkurs Brzmienia w Trzcinie. Jeżeli chcecie, to wpadnijcie. Zaczyna się za godzinę, więc zdążycie na pewno. A warto tam zajrzeć, będziecie mogli mnie posłuchać, a także paru jeszcze innych niezłych wykonawców. Chrząszcz na przykład. Zeszłym razem zdobył pierwszą nagrodę. No, na mnie już czas. Do zobaczenia.

KARALUCH - A może byś nam zaśpiewał coś na pożegnanie. W końcu piosenkę Smoka usłyszałeś, więc mógłbyś się odwdzięczyć.

PASIKONIK - Właściwie masz rację. To słuchajcie...

śpiewa

O czym gada wiatr w koniczynie
czemu gwiazdy płaczą nad ranem
gdzie kryją się cienie wieczorem
w jaki sposób rozmawiać z kasztanem

Być może chciałbyś to wiedzieć
i pytasz mnie w jaki sposób
zrozumieć wszystko dokoła
udzielić naturze głosu

Czy kiedyś cię zatrzymały
kropelki rosy na trawie?
Czy nigdy się nie zdziwiłeś
zielenią rzęsy na stawie?

A może już usłyszałeś
milczącą opowieść ciszy
lecz czy ją kiedy zrozumiesz
gdy swego serca nie słyszysz?

Schodzi z łodygi, kłania się i oddala.

Comments powered by CComment


Copyright © 2004-2017 Jacek Dobrzyniecki.
Zawartość strony jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska
licencja
Wykorzystanie odmienne od warunków licencji wymaga kontaktu z autorem
Stworzone dzięki Joomla!. Valid XHTML and CSS.