 |
Zza sceny słychać narastające brzęczenie. Po chwili wlatuje Szerszeń. Jest duży, co najmniej dwa razy większy od Karalucha i Smoka. Krąży nad nimi, śpiewając ponuro
Bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy jestem Szerszeń bardzo zły jeśli ktoś mi wejdzie w drogę to użądlić wtedy mogę Bzzy, bzzy, bzzy...
Bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy jestem Szerszeń bardzo zły niech mi nikt nie podskakuje bo mą siłę wnet poczuje Bzzy, bzzy, bzzy...
Bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy, bzzy jestem Szerszeń bardzo zły ja szerszenie tylko cenię takie jest me przeświadczenie Bzzy, bzzy, bzzy...
Siada na ziemi w pewnej odległości od Smoka i Karalucha.
SZERSZEŃ - Co my tu mamy?
SMOK - Dzień dobry, jestem Smok, a to Karaluch. Bardzo nam miło.
SZERSZEŃ - Co tu robicie?
SMOK - Wędrujemy.
SZERSZEŃ - Wędrujecie, mówisz... A wiecie, że to mój teren?
SMOK - Nie. Ale my tylko przechodzimy. Idziemy dalej i nie będziemy przeszkadzać.
SZERSZEŃ - Pewnie. Ale teraz mi przeszkadzacie.
SMOK - Przepraszamy. Nie wiedzieliśmy...
SZERSZEŃ - I co z tego? (na chwilę milknie i przygląda się Smokowi i Karaluchowi) Właściwie to nie ma po co, ale można chwilę pogadać.
KARALUCH - O czym?
SZERSZEŃ - Muszę się zastanowić, którego wybrać sobie na początek.
SMOK - Na początek czego?
SZERSZEŃ - Chyba sobie nie myślisz, mały, że można bezkarnie wchodzić na mój teren. Zapamiętaj sobie, że ta polana należy do Szerszenia czyli do mnie. A ja sobie nie życzę, żeby ktoś mi się po niej pętał.
KARALUCH - To my już sobie pójdziemy.
SZERSZEŃ - Chwila, moment! Teraz ja mówię. Po co tu przyszliście?
SMOK - Już mówiłem, że tylko przechodziliśmy tędy. Szukamy Kogoś.
SZERSZEŃ - I myślicie, że wam uwierzę? A nawet jeśli, to trzeba było spytać pana Szerszenia, czy pozwoli.
KARALUCH - Nie wiedzieliśmy, tabliczek nie ma.
SZERSZEŃ - Ty, czarny, nie bądź taki mądry. Jak się nie wie, to się pyta, nie? A poza tym, co ja tu będę tłumaczył! Wleźliście i koniec! Tak łatwo się nie wywiniecie.
SMOK - Ale myśmy naprawdę nie chcieli.
SZERSZEŃ - Wierzę, nawet się nie domyślasz, jak bardzo wierzę. Ale już za późno. No, to którego? Zgłodniałem przez te rozmówki.
SMOK - Chcesz nas zjeść?
SZERSZEŃ - Niekoniecznie obu, ale jak jeszcze bardziej mnie zdenerwujecie, to nie wiadomo, co może być.
SMOK - Ale my już naprawdę idziemy.
SZERSZEŃ - Ty, zielony, jesteś bardziej pyskaty. Tak, że pójdziesz na przystawkę.
Podrywa się i krąży nad Smokiem i Karaluchem, groźnie brzęcząc. Ci przez chwilę obserwują go z niepokojem. Nagle Karaluch woła.
KARALUCH - Smoku! W nogi!
Rzucają się w dwie przeciwne strony, w momencie, gdy Szerszeń pikuje na nich. Światło nagle gaśnie. Za chwilę słychać głos Smoka
SMOK - Karaluchu, gdzie jesteś?!
|
Comments powered by CComment